fircyk fircyk
369
BLOG

Szulerska gra trumnami

fircyk fircyk Polityka Obserwuj notkę 0

           Jeden powie - kryzys. Drugi, za Kisielewskim powtórzy - to nie kryzys, to skutek. Trzeci, nie powie nic, wiedząc, że od słów ważniejsze są czyny na sztandary wciągnie hasło "nie róbmy polityki, budujmy".

           Żeby państwo funkcjonowało musi sprawnie działać gospodarka. By jej tryby pracowały bez zarzutu trzeba ją, niczym zegarek, nakręcać. Rozumie to "Słońce Peru" oraz mniejsze gwiazdy obywatelskie, dzięki czemu nasza "zielonych bananów wyspa" cieszy się estymą Europy, Azji i Ameryk - szczególnie północnej.

         Sukces nie wziął się przecież znikąd. Jest wynikiem niebywałej przenikliwości, roztropności, ale także odwagi i nade wszystko umiejeności chłodnej kalkulacji.

         By nie zostać posądzonym o pustosłowie - sytuacja naświetlona przez ekipę "Superwizjera". Otóż po katastrofie w Smoleńsku, jeszcze 10 kwietnia, Polska Izba Pogrzebowa wystosowała pismo do najwyższych urzędników państwowych, w tym do KPRM. W piśmie tym, organizacja oferuje się, by nieodpłatnie zająć się organizacją trumien, transportu i pochówków ofiar.

         PIP nie otrzymał odpowiedzi, czemu trudno się dziwić, wszak wiadomo, że premier gdyby czytał wszystko co ląduje na jego biurku to miałby czytania za dużo, a tego nie lubi. 

        Z powodów podanych na początku niniejszego tekstu, można jednak przypuścić, że "The first, but not least" nie byłby zainteresowany ofertą nadesłaną przez Izbę. Nawet dziecko wie przecież, że żeby był interes, musi przepływać kapitał, a skoro PIP chce to zrobić za darmo to grozi to gospodarczym marazmem. 

       Inspektorat Wsparcia Sił Zbrojnych, jak podają jego pracownicy, za pomocą wyszukiwarki internetowej natrafia na SOS funeral. Firma wydaje się godna zaufania - zatrudnia kilku ludzi, mieści się w bloku o solidnych fundamentach, a jej właścicielem jest Piotr Godlewski - w PRL tajny agent Wojskowej Służby Wewnętrznej, który pod pseudonimem "Wielokropek" donosi na kolegów w wojsku.

       Choć firma nie dysponuje 98 trumnami zlecenie przyjmuje, zobowiązując się do ich lakowania i dostarczenia. Zamawia je we włoskiej firmie Ferrari. Jej przedstawiciel w Polsce twierdzi, że jego firma wzięła na siebie koszty transportu, a koszty samych sarkofagów były niekomercyjne. Mimo, że, jak twierdzi, w Polsce w magazynach 10.04 mogło być między 600 a 800 trumien firmy Ferrari, firma SOS nie była tym zainteresowana, wystawiając MON fakturę zawierającą także transport. Opierając się na kwotach podanych w umowie, zestawiając je ze standardowymi cenami trumien i zapewnieniami przedstawiciela Ferrari w Polsce, branżowcy wyliczają, że strata skarbu państwa na rzecz SOS funeral mogła wynieść 100 tysięcy złotych. 

         Kolejnym bulwersującym faktem jest to, że choć koszty transportu trumien z lotniska na torwar i do pałacu prezydenckiego, czy kilku pogrzebów wzięła na siebie Polska Izba Pogrzebowa, jako podwykonawca zlecenia, które było ponad możliwości Miejskiego Przesiębiorstwa Usług Komunalnych - zaproponowanego przez decydentów m.st. Warszawy głównego usługodawcę. Pracę wykonali charytatywnie, czego nie można powiedzieć o MPUK, która wystawiła fakturę KPRM. 

         Graś, pytany o inercję rządu w sprawie propozycji PIP-u, odrzekł, że w tamtym czasie nikt nie myślał o pieniądzach.

Najlepszym komentarzem wydaje się być cytat z Rafała Ziemkiewicza "(...)w elitach III RP nikt nie ma wątpliwości, że jedyne, co może być w przekręcie złe, to kiedy się nie uda".

wielokropek...

fircyk
O mnie fircyk

fircyk jaki jest, każdy widzi

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka